Obserwatorzy

sobota, 22 marca 2014

23. Szalony naukowiec na ratunek dla Stefkowych włosów?

Dzisiejszy wpis miał się pojawić dwa tygodnie temu, ale pogoda i czas nie dopisał do zrobienia zdjęć "po zabiegowych". Dzisiaj pogoda też nie dopisała - drugi dzień wiosny wygląda u mnie jak rasowy listopadowy dzień. Ale muszę się w końcu pochwalić!
Od jakiegoś czasu bawię się w szalonego naukowca i próbuję znaleźć sposób na doprowadzenie włosów Simbowych Stefek do porządku. Ostatecznego rozwiązania, po którym włosy wyglądałyby jak nowe nie znalazłam, ale mam coś pośredniego.
Ze trzy tygodnie temu wymyśliłam sobie dziwaczną miksturę, którą postanowiłam wypróbować na Stefkowych włosach i zobaczyć co z tego wyjdzie.

Tak to wyglądało na początku. Jest to staromoldkowa Stefka i w dodatku jedna z tych starszych. Siłą rzeczy również moja najstarsza lalka z Simbowej rodzinki, a tym samym najbardziej "wybawiona" (baaardzo je lubiłam jak byłam mała i tak mi zostało).
Bida ma pogryzioną lekko jedną łapkę - wrzątek pomoże?
A włosy jak widać - stóg siana, bądź druciak.

Wymyśliłam, jak już wspomniałam, dziwaczną miksturę, która składała się z:
(przyjmijmy za miarę objętości korek od Silana)
- 2 i 1/2 korka płynu do zmiękczania tkanin ((tylko na tyle mi starczyło - można więcej) u mnie to był zwykły Silan),
- na oko odżywki, było to około 1/3  korka (u mnie to odżywka Elisse do włosów suchych i zniszczonych z Biedronki - taka fioletowa butelka),
- około pół korka wody.

Włosy zostały zanurzone do owej mikstury na 2 tygodnie!
Po wyjęciu i wyciśnięciu nadmiaru, wzięłam do ręki szczotkę (taką zwykłą ludzką) i zaczęłam rozczesywać - i tutaj pojawiło się zdziwienie. Druciak, wyglądający na poplątany i sfilcowany na amen dał się rozczesać bez większego problemu!
Po wstępnym rozczesaniu spłukałam miksturę i umyłam lalce głowę mydłem w płynie, po czym wilgotne (jedynie lekko wyciśnięte) włosy spryskałam odżywką w spreju z jedwabiem, taką:

W tym miejscu chcę ją polecić każdemu kto ma problem z puszącymi się włosami lalek - jest wspaniała! Za jej pomocą udało mi się ujarzmić włosy mojej Catty Noir i stockowy wig mojej Alice. Nie należy jednak przesadzić, bo włosy będą tłuste :]

Po całym zabiegu Stefcia wyglądała tak:

Duuuuużo pięknych i mięciutkich włosów! Wciąż się puszą - fakt, ale za to są niesamowicie miękkie, lśniące i wciąż pozwalają się rozczesać bez ŻADNEGO problemu (mimo że potargane - przed wrzątkiem wciąż nieugięte).
Tak na marginesie - ubranko jest jej oryginalnym jeżeli mnie pamięć nie zawodzi ;)

Stefcia jest, jak mówiłam, jedną z tych starszych wśród "staromoldkowych" i jej włoski są rootowane jedynie dookoła głowy + przedziałek - wnioskuję zatem, że jej fryzurą były kitki lub warkocze (bardziej prawdopodobne według mnie jest to drugie).


Postanowiłam jej zatem właśnie warkocze zrobić znów na głowie, aby jej burza włosów nie zajmowała mi zbyt wiele miejsca na półce ;)

Po zakończonym czesaniu zachciało jej się pochwalić się swoim nowym życiem i trochę mi popozować. Mimo jej najszczerszych chęci nie potrafię się z nią za bardzo dogadać...


 Tutaj widać pogryzioną łapkę...


Dziękuję za uwagę i za miłe komentarze pod moim pierwszym tutorialem :]

11 komentarzy:

  1. Włosy Steffi to prawdziwe wyzwanie, więc podziwiam, ze udało Ci się osiągnąć ten efekt. Też zazwyczaj namaczam lalkowe włosy na parę tygodni, ale ze Steffi dałam sobie spokój, z góry zakładając, ze nic z tego nie będzie. Jak widać, nie miałam racji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Efekt może nie jest tak spektakularny jak przy Barbie, ale jak na jakość włosów i tak jestem zadowolona. Może kiedyś znajdę jakiś sposób, chociaż wątpię skoro nawet wrzątek wymięka :D Ja zwykle innym lalkom namaczam włosy na tydzień - do dwóch (jeżeli o nich zapomnę).

      Usuń
  2. Ja ostatnio zrobiłam mojej starej Stefci drastyczne cięcie, potem oblałam wrzątkiem i fryzurka jak nowa, jednak, wnioskując po tym, że w pudle mam jeszcze parę rozczochranych sierot, a fryzjer ze mnie kiepski, ten post bardzo mi się przyda!
    Dziękuję :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, że jak się obetnie końce to wyglądają w porządku. Końcówki zawsze mają najgorzej :( Moja jedyna My Scene coś wie na ten temat. Ze mnie fryzjer też beznadziejny. Jak widzę te wszystkie Baśki doprowadzone do prządku z włosami jakby dopiero wyjętymi z pudełka to mi słabo... Z moich żadna tak nie wygląda. Chyba mam za słaby wrzątek xD
      Nie ma za co!

      Usuń
  3. super wyszło! I kochana lalka nabrała blasku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :] To prawda, że kochana laleczka wygląda olśniewająco teraz, nawet te puchate końce jej wybaczę.

      Usuń
  4. Bardzo przydatna notka, zapisze sobie ^^ Ogółem blog świetny wiec ląduje w obserwowanych :3
    Czekam na następna notkę z niecierpliwością^^ pozdrowienia! ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. No widać efekt takiej kuracji :) zwłaszcza, że były bardzo zmechacone :)
    Jaki, jaki? ^^ Pokaż linka :)
    To musisz koniecznie założyć, jest tyle fajnych rzeczy na ebayu! :D
    Mi też się całkiem podoba ta marchewa, ale niestety jakość mojego uszytego wiga do najlepszych nie należy to raz a dwa szycie nie wyszło aż tak super ;p
    A moczenie w płynie do płukania? Też zmiękcza, ale przy Amelii stockowym nic nie dało ;/
    Mam koszmarną słabość do Dalek w czapach ;D nie mieszczą się bo za dużo włosów ;) ja też tak uszyłam a ten który przyszedł spokojnie zakrywa całą głowę i można jej fryzurki robić a włosów ma dużo mniej, dzięki temu też jest lżejszy :)
    Moja też się gibała ;/ denerwujące, chyba ciałka stockowe tak mają ;/ obitsu na razie się nie gibie a jak zacznie to się śrubki podkręci ;)
    Amelce ręka odpadła już przy wyciąganiu z pudła XD złamałaś, ale naprawiłaś :)
    To musisz polować na nie :) może znajdziesz :) ja bym chciała "Pandora hearts" kupić, wiem, że jakiś czas temu wznawiali.
    :D jak Ty na kompie pisałaś? ;D pewnie masz twarde? moje się wyginają w każdą stronę więc ich długich nie trzymam,ale Twoje są mega :D no tak, jak ktoś ma ładne i zadbane to zaraz powiedzą,że to prawdziwe być nie mogą ;/
    Pałą? XD mi wizytą u dyrektorki za kolczyki zawsze groził bo na pewno gdzieś nim zaczepię i wyrwę, to aż dziwne bo innych się nie czepiał za obecność jednego, ale kilka to już problem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Robię taką samą miksturę - tylko płyn do prania , albo do zmiękczania daję jaki mam pod ręką:) Zauważyłam, że czas moczenia też jest istotny = oj czasem bardzo dłuuugi:)
    a stara Stefcia super - moje ulubione mordeczki:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Co za odmiana. Teraz wygląda o niebo lepiej. :) Śliczne się jej te włosy zrobiły. Ciekawa jestem czy ta odżywka podziałałaby na moją Roszpunkę, bo jej kudły to prawdziwa masakra. :/

    OdpowiedzUsuń

Proszę wyraź swoją opinię. Czytam i odpowiadam na każdy komentarz - z reguły u siebie na blogu, choć czasem na blogu komentatora (w wypadku jak dodaję nowy wpis).
Dziękuję :)