Obserwatorzy

środa, 15 października 2014

36. Nowy-stary wiśniowy fortepian.

Witajcie!
Jak mówiłam jakiś czas temu wyjechałam do Poznania, aby wstąpić w grono studentów. Post chciałam napisać jeszcze z domu, ale jak się okazało przed samym wyjazdem miałam mnóstwo biegania i załatwiania różnych spraw - w tym zakładanie konta bankowego i wizyta u okulisty.

Z plusów mogę się pochwalić, że moja wada wzroku nie pogłębia się od około 2lat!

A z minusów...
Studia i społeczność studencka okazały się nie być dobrym pomysłem dla mojej nerwicy. Bardzo źle reaguję na całą zasadę studiowania. Choć pewnie dam radę to znieść przy dobrze dobranym kierunku.
Nie będę jednak owijać w bawełnę - źle wybrałam sobie kierunek i jestem zmuszona z niego zrezygnować. Co prawda podjęłam tę decyzję wyjątkowo szybko, ale nie żałuję, ponieważ od pierwszych dni wiem, że to nie to.

Zrezygnować i co dalej?
Zamierzam iść do szkoły policealnej do Zielonej Góry. Mogłabym to zrobić również w Poznaniu, ale jakoś nie czuję się na siłach, będąc tutaj prawie sama, wśród obcych ludzi.

Szkoda mi jedynie faktu, że nie będę miała możliwości wpaść na jakiś meet... No cóż, mówi się trudno. Jednak zanim stąd ucieknę wybieram się na Japanicon w niedzielę.

Wróćmy jednak do pozytywów.
Zmieniłam jak widać (mam nadzieję) wygląd bloga. Nie jest jakoś szczególnie wyszukany, choć mogę z całą pewnością rzec, że jest bardzo prosty. Tło jest bloggerowe, a nagłówek zrobiłam w gimpie przy użyciu kilku czcionek i "mojej persony" według ChibiMaker'a. Niby nic, a jednak mi się podoba. A co Wy myślicie na ten temat?

Jeżeli chodzi jednak o dzisiejszy tytuł wpisu, naprawiłam jakiś czas temu zabawkowe pianino, które posiadałam w domu. Nie miało nóg, ale kilka drewnianych koralików, patyczki do szaszłyków, klej i lakier do paznokci wystarczyło, aby przywrócić go do stanu używalności. Owe pianino nie jest atrapą i wydaje dźwięki po przyciśnięciu klawiszy. Początkowo odrzucał mnie jego kolor, ale w trakcie naprawy podjęłam decyzję, że nie będę go przemalowywać. Nogi wyszły nieco za długie, ale wystarczy odłamać kilka koralików i będzie w porządku.
W roli towarzyszki pianina występuje dzisiaj Cerise w nowej białej sukience z miękkiego tiulu.








Bardzo, bardzo dziękuję, za Wasze komentarze pod ostatnim wpisem... Zapomniałam na nie wcześniej odpowiedzieć, ale wszystkie przeczytałam!


Z dzisiejszego mojego marudzenia to będzie na tyle.
Trochę się rozgadałam, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie. I podziwiam każdego kto przeczyta całość mojej paplaniny.
Ze swojej strony dziękuję za uwagę i życzę miłego wieczora!
Bye~